"Panie Jezu, proszę o przebaczenie za moje grzechy i grzechy całego świata".
"Mój synu, niech twoje serce zostanie oczyszczone z przebaczenia mojej ręki podniesionej na twoją głowę i twoje serce, aby powiedzieć, że jestem obecny i kocham cię".
Mam teraz tę samą wizję Matki Bożej sprzed kilku chwil, w której pojawia się przede mną ubrana na biało, trzymając bukiet czerwonych róż, wręczając mi go z miłości do naszego Zbawiciela i dając mi siłę do kontynuowania, ponieważ ataki były silne, bez odpoczynku, od przybycia do Rzymu dwa dni temu.
Od wczesnego poniedziałkowego poranka nie miałem pięknych chwil w ciszy nocy. I chociaż można to uznać za krótki czas, może to być jak wieczność. Kiedy wróg przybył wczoraj, pojawiając się nad Watykanem, tak jak Jan Paweł pojawiał się w poprzednich wizjach, które właśnie opisałem, burza była jak ciemny wiatr wirujący nad szczytem kopuły.
Tak, a Jan Paweł chronił, wstawiając się z nieba za Kościołem Świętym, podobnie jak Matka Boża w tym momencie łaski, ponieważ jest Niepokalanym Poczęciem, świętym i czystym, stworzonym z łask Bożych. Burza, którą odczuwałem, stała się teraz pokojem i jestem wdzięczny, ponieważ ostatniej nocy ataki wroga były tak silne w moim umyśle.
"Chwalę Cię, Panie, za Twoją obecność, za Twoją miłość i miłość naszej Matki. Och, niech ten dzień będzie wypełniony chwałą pokoju, aby nadal wypełniać to, czego pragniesz, sprowadzając mnie tutaj do Rzymu.
Dziękuję również Bogu, że pozwolił mojemu szwagrowi, mojej siostrze, jego żonie i jego siostrze pojechać ze mną, ponieważ są chwile w bitwie, kiedy nie powinienem być sam. Jestem wdzięczny za wszystko.
Niech Ty, mój Boże i Panie, w Trójcy Świętej Jedyny, będziesz błogosławiony. Wylej na mnie swoje błogosławieństwa i łaski, poszerz moje terytorium, trzymaj nade mną swoją rękę i chroń mnie przed złem, abym nie wyrządzał innym krzywdy.
O Matko Najświętsza, która przychodzisz do mnie w nocy, prowadź mnie w swojej chwale".