Mam teraz wizję Matki Bożej. Dzień jest wypełniony światłem, a Ona wchodzi na pole pszenicy żniwnej, pszenicy dojrzałej do zbioru. Gdy to robi, dotyka czubków ziarna palcami z nieba, czystymi i wypełnionymi łaską. I chociaż jest dzień, z czystym błękitnym niebem, pole staje się jaśniejsze niż słońce ze złotymi światłami na łodygach pszenicy.
Poruszają się szarmancko, szarmancko z pszenicą na wietrze. Nigdy nie doświadczyłem takiej wizji piękna i nadziei dla ludzkości. To znak z niebios, że żniwa są dojrzałe i spełniają się słowa Jezusa z Pisma Świętego. Whoa dla człowieka, który nie słucha.
Bo każdego dnia musimy zwracać nasze serca ku Bogu, z dala od grzechu, i niech nasze serca będą jak pszenica, prawda? Dla żniwa Bożego widzę tylko jej białą suknię i piękną prawą rękę, gdy nadal wchodzi na pole. Ale wiem, mówię, że wiem, że zjednoczenie nieba i ziemi oraz Nowe Jeruzalem, które się pojawi, nie będzie daleko.